Srebrny Tomek

Tomasz Sikora (na zdj.) srebrnym medalistą olimpijskim w biegu ze startu wspólnego! Polak uległ tylko Michaelowi Greisowi, a w pokonanym polu zostawił trzeciego Ole Einara Bjoerndalena. Komu jak komu, ale Panu Tomaszowi medal należał się jak nikomu innemu! Gratulujemy i dziękujemy za niezapomniane emocje! Zapraszamy internautów do zostawiania swoich wpisów gratulacyjnych w komentarzach.
Srebro Sikory jest dopiero ósmym medalem w historii polskich startów na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich, a dopiero pierwszy, historyczny w konkurencjach biathlonowych. Sikora już wcześniej zapowiedział, że to jego ostatnie igrzyska - mamy nadzieję więc, że ten medal spowoduje zmianę decyzji i po pomyślnych przygotowaniach zobaczymy go także w Vancouver. By tak się stało polskiemu biathlonowi i Tomaszowi Sikorze osobiście potrzebny jest sponsor.
Polak tradycyjnie rozpoczął wolno. Do czołówki przebił się po pierwszym strzelaniu, w którym podobnie jak w dwóch kolejnych nie pomylił się ani razu. Systematycznie przesuwał się w górę klasyfikacji by przed ostatnią próbą strzeleckąwyjśc na prowadzenie razem z późniejszym brązowym medalistą, Ole Einarem Bjoerndalenem. Ci dwaj biathloniści współpracowali ze sobą zmieniając się na prowadzeniu. Czwarte strzelanie miało być rozstrzygające. Dwa błędy Norwega przy jednym Polaka dało prowadzenie Sikorze. Tuż za Polakiem biegł jednak bezbłędny na czwartym strzelaniu Michael Greis. Niemiec objął prowadzenie i dyktował tempo, które miało nie pozwolić trzeciemu Bjoerndalenowi w dogonieniu prowadzącej dwójki. Polak początkowo dzielnie trzymał się mistrza olimpijskiego w biegu na 20km, ale zabrakło mu sił by odpowiedzieć na atak Niemca na ostatnim kilometrze. Greis oderwał się od Sikory i z przewagą 6 sekund finiszował przed dziękującym Bogu za wspaniały występ Sikorą. Brąz dostał się w ręce niepocieszonego Bjoerndalena, któremu zabrakło dystansu by wyprzedzić Polaka i Niemca.
Spełniony sen Olofsson

Anna Carin Olofsson (na zdj.) zwyciężyła w ostatnim biathlonowym wyścigu na XX Zimowych Igrzyskach Olimpijskich. Szwedka pokonała rywalki na trasie biegu ze startu wspólnego i zdobyła swój pierwszy w karierze złoty medal olimpijski. Pozostałe dwa miejsca na podium zajęły Niemki: Kati Wilhelm i Uschi Disl. Polki spisały się słabiej i uplasowały się na dwóch ostatnich pozycjach.
32-letnia Olofsson jest rewelacją ostatnich miesięcy. Szwedka szczególnie na początku sezonu spisywała się fenomalnie, biegowo wprost dominowała nad rywalkami. Reprezentantka kraju "Trzech Koron" nie ukrywała jednak, iż jej głównym celem są Igrzyska Olimpijskie. Po srebrnym medalu w sprincie Olofsson spisała się nienagannie i od dziś jest dumną posiadaczką krążka z najcenniejszego kruszcu. Można więc powiedzieć, że udało jej się to, czego nie dokonała słynna Magdalena Forsberg, rodaczka Anny Carin.
Od samego początku bieg został zdominowany przez czołowe zawodniczki Pucharu Świata: wspomnianą Olofsson, Kati Wilhelm, i Uschi Disl. Na pierwszych kilometrach dobrze spisywała się jeszcze Sandrine Bailly, jednak na drugim strzelaniu pomyliła się i w konsekwencji straciła dużo czasu do prowadzących. Po pierwszej próbie w pozycji stojącej Olofsson wypracowała sobie ok. 30-sekundową przewagę nad Wilhelm, i pomimo jednego błędu na ostatnim strzelaniu utrzymała pierwsze miejsce. Liderka Pucharu Świata musiała zadowolić się srebrnym medalem, który jest już jej trzecim krążkiem w Turynie (po złocie w biegu pościgowym i 2. miejscu w sztafecie). Na najniższym stopniu podium uplasowała się słynna Uschi Disl, która po charakterystycznej już dla niej końcówce wyprzedziła kolejną Niemkę Martinę Glagow.
Warto zwrócić uwagę na wysoką, 5. pozycję złotej medalistki sprintu, Florence Baverel-Robert. Tym samym Francuzka pokazała, iż tamten niespodziewany sukces nie może być uznawany za przypadek. Znów zawiodły czołowe biathlonistki świata i faworytki do tytułów, Sandrine Bailly i Liv-Grete Poiree (odpowiednio 10. i 18. lokata). Obie wyjeżdzają z Turynu bez medali zdobytych w konkurencjach indywidualnych. Pewnym pocieszeniem dla Francuzki jest jednak brązowy krążek wywalczony w biegu sztafetowym. Gorszy dzień miały również Rosjanki. Najlepsza z nich, Albina Akhatova uplasowała się na 9. miejscu.
Po fantastycznym występie Tomasz Sikory mieliśmy nadzieję na dobry bieg w wykonaniu Pań. Niestety, nasze reprezentantki spisały się poniżej oczekiwań i zajęły dwie ostatnie pozycje wśród trzydziestu startujących (Magdalena Gwizdoń ukończyła bieg na 29., a Krystyna Pałka 30. miejscu). Zawiodło słabe strzelanie, a w przypadku Krystyny Pałki również słabsza dyspozycja biegowa. Pewnym usprawiedliwieniem jest jednak przemęczenie wywołane intensywnym kalendarzem Igrzysk.
|